RECENZJE I OPINIE KRYTYCZNOLITERACKIE

 

 

 

 

 

Poezja Roberta Rudiaka, to poezja buntu, nie da się jej tylko rozpatrywać w kategoriach estetycznych i etycznych. Musi tu dojść do głosu element refleksji pokoleniowej (...) Nurt ten znany jest w naszej literaturze chociażby w zderzeniu nazwisk: Bursa – Wojaczek – Stachura (...) Rudiak niczego nowego nie odkłamuje (...) Można natomiast uznać, że jego poezja spełnia funkcję demaskatorską w stosunku do jego własnej rzeczywistości (...) Wówczas dopiero daje się zrozumieć jej siłę moralną.

 

 

 

 

 

 

 

   dr Andrzej Buck /o tomiku Unicestwienie/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Niektórych utworów Roberta Rudiaka (...) nie sposób przeczytać bez wewnętrznych odruchów – nazwijmy to – wymiotnych (...), lecz nie można też nie docenić autentycznej demaskatorskiej pasji i tendencji katartycznej, leżącej u podstaw strategii autorskiej. Te szyderstwa, obrazoburstwa liryczne formułowane są oczywiście dopisywaniem się do tradycji Wojaczka, czy może Bursy, lecz wierszom tym nadaje ton też osobiste piętno wrażliwości poety.  

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Mieczysław Orski /o tomiku Unicestwienie, „Odra”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

... pragnienie „nowego świata” odnajdziemy także u Roberta Rudiaka (...) Co najwyżej można - jak czyni to Rudiak – pisać coś w rodzaju „Skowytu” (...)

 

 

 

 

 

 

 

                                 

 

 

 

 

 

 

 

              Andrzej K. Waśkiewicz /Zielonogórski Informator Kulturalny”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Utwory interesujące, stanowiące prognozy dalszego poetyckiego rozwoju...

 

 

 

 

 

 

 

                                                                                                                                

 

 

 

 

 

 

 

                                                                                                                           Zenon Łukaszewicz /„Nadodrze”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W latach osiemdziesiątych ukonstytuowała się w WSP oryginalna, interwencyjna grupa poetycka „Budowa”. Liderowali jej Robert Gromadzki, Krzysztof Fedorowicz i Robert Rudiak, później do grupy dołączył Jacek Katarzyński. Poeci stowarzyszeni w tej grupie wyspecjalizowali się w tzw. akcjach poetyckich. Najbardziej spektakularne były manifestacje uliczne (...). Głośne były też instalacje poetyckie prezentowane w galerii „Po” przy zielonogórskim BWA, a także prowokacje poetyckie grupy na „Famach” w Świnoujściu.

 

 

 

 

 

 

 

                                                                                                                                               

 

 

 

 

 

 

 

                                                   Czesław Markiewicz /„Studia Zielonogórskie”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Niekonwencjonalna forma prezentacji poezji...

 

 

 

 

 

 

 

                                                               Tadeusz Skoczek /„Student”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

...silnie zsubiektywizowana wypowiedź o okruchach istnienia...

 

 

 

 

 

 

 

                       Julian Kornhauser /o cyklu Pejzaże, „Gazeta Częstochowska”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Równie atrakcyjna ze społecznego punktu widzenia (...) palił swe wiersze natychmiast po publicznym odczytaniu.

 

 

 

 

 

 

 

                                                                                                                                         

 

 

 

 

 

 

 

                                                            Ryszard Giedrojć, Marek Kasz /„Kultura”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Najwyraźniej wobec tradycji poetyckiej sytuuje się dość spora grupa poetów (...) wreszcie Rudiak. (...) piętno mówienia wprost”, brak zaufania do własnych przeżyć, skłonność do młodzieńczej identyfikacji, pokusa grupowej tożsamości – to wspólne cechy patologicznej wręcz młodości. (...) „reporterka” Rudiaka i Urban (...) tworzą jędrny, choć już ponazywany i zaszufladkowany przez nowofalowców, świat poetycki. (...) Rudiak jest zdeklarowanym poprawiaczem świata. Gdyby w tym szlachetnym poprawianiu poeta był bardziej zdyscyplinowany artystycznie, jego poezja stałaby się automatycznie bardziej „poetycka”.

 

 

 

 

 

 

 

                                                                                            

 

 

 

 

 

 

 

                                                                                            

 

 

 

 

 

 

 

           Czesław Markiewicz /„Rozpoznani spośród. Almanach młodej poezji zielonogórskiej”/

 

 

 

 

...niebanalne i epickie ujęcie tematyki ewangelicznej.                                   

 

 

                      Zbigniew Chojnowski /o cyklach Żywoty i Życiorysy, „Gazeta Olsztyńska”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Bez pardonu poeta łamał tradycyjne konwencje, bulwersując czytelnika przyzwyczajonego do pewnego już ładu estetycznego i moralnego. Więc – drażnił, prowokował (...) Nie ukrywam, że nie byłem zbytnio przekonany do jego utworów, epatujących drastycznością i ostrą brutali­zacją opisywanego świata, a także – osobistych doznań i obserwacji.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

            Zenon Łukaszewicz /o tomiku Unicestwienie, „Mój alfabet albo pstryczki i potyczki”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Poecie wolno epatować nie tylko obscenami, szarganiem powszechnie akceptowanych „świętości” jeśli służy to nadrzędnej – choćby wyi­maginowanej idei (...) Rudiak zwraca na siebie uwagę. Jest „ostry” (...) Uznał bowiem udręczenie za katharsis (...) Jego zmaganie się z na­czelnymi wartościami wymaga bowiem potwierdzonej w wierszach siły etycznej.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

      Czesław Markiewicz /o tomiku Unicestwienie, artykuł Masakrowanie poezji, „Zielonogórska Gazeta Nowa”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W wierszach Rudiaka znajdujemy odniesienie do politycznych przemian i zawieruch w Polsce ostatniego półwiecza, do filozofii i do religii (...) Z jego twórczości odczytać można całe bogactwo odczuwania świata oraz dużą wrażliwość (...) Jako poeta ma wiele do powiedzenia, i co najważniejsze (...) – z sensem. Podobnie rzecz ma się z utworami, które pokazują stosunek poety do wartości religijnych. Przy ich lekturze pojawia się pytanie, czy poecie wszystko wolno, czy w imię swobody wypowiedzi może on mówić wszystko niezależnie, czy obraża przy tym kogoś, czy też nie?

 

 

 

 

 

 

 

                                                         

 

 

 

 

 

 

 

     Krzysztof Gawroński /o zbiorze Herodiada, „Zielonogórski Informator Kulturalny”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Całe to jego widzenie świata może przerażać (...) jest to kawałek prawdy, którą Rudiak miał odwagę odsłonić. I będzie jeszcze nie jeden raz zmagał się poetycko z tym problemem, gdyż to jest pole jego działania. Tu akurat nie podejrzewam by udawał. Zmaga się z jakimś rodzajem ciemności.

 

 

 

 

 

 

 

               

 

 

 

 

 

 

 

        Czesław Sobkowiak /o tomiku Martwy pejzaż osobisty, „Komunikaty Nadodrzańskie”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

...jest w utworach Rudiaka coś dlań charakterystycznego, co go wyróżnia i odróżnia. Tym „czymś” zdaje mi się wielkie natężenie emocjonal­ności, jakaś poezja gorączki (...), która zaraża sobą widzialne i niewidzialne, pomyślane i przeczute. Aby jednak przy takim stylu poezjowania osiągać znakomite rezultaty – posiadać trzeba niezwykłą dyscyplinę słowa, kulturę artystyczną oraz rozległą wiedzę, pełną bo­gactwa i głębi własnych przemyśleń.

 

 

 

 

 

 

 

                                                         

 

 

 

 

 

 

 

            prof. dr hab. Jan Kurowicki /o zbiorze Herodiada, artykuł Poezja gorączki, „Gazeta Lubuska”/ 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

(...) Był raczej spisywany „na straty”. Długo ciążyła na nim etykieta pornografa i „obscenika”. W pewnym momencie usunął się w cień. Wybrał strategię życia „obok”.

 

 

 

 
 

 

 

 

Artur Łukasiewicz /„Gazeta Zachodnia”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Często szuka inspiracji w martyrologii wojennej (...), trochę tu liryki, erotyków, wierszy sięgających do etyki chrześcijańskiej. Robert Rudiak niczym motyl dotyka różnych tematów i różne stosuje zapisy graficzne swoich wierszy.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 Eugenia Pawłowska /o tomiku Taniec hipochondryczny, „Gazeta Lubuska”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

...będę bliski prawdy, jeśli powiem, że czyta się te wiersze z narastającym poczuciem trwogi. (...) zadaniem poety jest nakierować uwagę od­biorcy z premedytacją na prawdę najokrutniejszą do przyjęcia, przed którą niekiedy (a raczej zawsze) ucieka się, nie chcąc przyjąć jej do świa­domości. Rudiak (...) z niesłychaną determinacją i konsekwencją (już od debiutu „Unicestwienie”) głównie o tym mówi. Mówi z precyzją, detalicznie, rysując obrazy upokorzenia, klęski człowieka na końcu drogi (...) Celem jest przekroczenie bariery w kontakcie z czytelnikiem. Kładąc akcent na śmierć, starość, ciemność duchową, samotność i bezradność autor chce wywołać wstrząs (...) Jeśli tak można te wiersze (...) czytać, to Rudiak jawi się jako kryptomoralista. (...) w tej chwili Rudiakowi udało się ukazać „bez znieczulenia” dość obszerny zakres dra­matu ludzkiego życia, które duchowo, społecznie lub somatycznie upada. To jest również osiągnięcie.

 

 

 

 

 

 

 

                                                                                      

 

 

 

 

 

 

 

            Czesław Sobkowiak /o tomiku Martwy pejzaż osobisty, „Gazeta Lubuska”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Rudiak zadbał o promocję dzieła cyklem wystąpień autorskich po województwie. W Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej zbulwer­sował publiczność tekstem z brzydkim słowem o ojczyźnie.                                                                                               

 

 

 

 

 

 

 

Maria Jolanta Fraszewska /„Kurier Zielonogórski”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Po lekturze wierszy choćby obrazoburczego Roberta Rudiaka (...) – nie sposób kwestionować łatwego osądu o pisaniu z tzw. potrzeby serca. Tacy ludzie rzeczywiście pasują do kategorii homo-poeticus.

 

 

 

 

 

 

 

                                                                                                 

 

 

 

 

 

 

 

                                       Czesław Markiewicz /„Zielonogórska Gazeta Nowa”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Swój talent poetycki (...) potwierdził opublikowanym także w 1991 roku tomikiem, zatytułowanym „Taniec hipochondryczny” (...) Jest w tej książeczce kilka pięknych utworów, ukazujących jakby innego Roberta Rudiaka (...) W całym zbiorku nie ma już tak wiele „niegrzecznych”, epatujących wulgarnością i brutalizacją, utworów. Poeta jakby przeszedł już przez „sezon w piekle” i zdołał uzyskać czysty rysunek formy. A skala jego tematycznych inspiracji też została wyraźnie poszerzona.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

        Zenon Łukaszewicz /o tomiku Taniec hipochondryczny, „Zielonogórska Gazeta Nowa”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

...W swych utworach ukazuje ważkość społecznych aspiracji w dzisiejszej dobie, a przy tym tragizm jednostki osamotnionej w walce o prze­trwanie.

 

 

 

 

 

 

 

                                                                                                                                                

 

 

 

 

 

 

 

                                           Krzysztof Kaszyński /„Codzienny Express Zachodni”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

(...) Nie oceniam go negatywnie, bo często bywa tak, że poezji trzeba szukać w książkach poetów, jak wyszukuje się kwiaty na łące. I tak jest z książką Rudiaka.(...) Namawiam więc czytelników, aby te wiersze odszukać. Naprawdę warto. Na tym świecie bowiem poezja wciąż jest towa­rem rzadkim. Bez niej jednak – nie ma on większego sensu.

 

 

 

 
 

 

 

 

                            

 

 

 

 

 

 

 

prof. dr hab. Jan Kurowicki /o zbiorze Herodiada, „Naczynia osobności. O zjawiskach poezji lubuskiej – przegląd stronniczy”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wywołuje irytację, zażenowanie, ale i ciekawość(...) I mówi, dużo mówi, rozwlekle, w imieniu „nikogo”, całkiem wprost – obelżywie, iro­nicznie, sarkastycznie, nie szczędząc brutalizmów. Wszystkim ze szczególnym upodobaniem politykom, duchownym i tzw. autorytetom moral­nym. Ton oskarżenia, rozliczeń i rozrachunków wpada w powierzchowne wartościowanie (...) Ale poeta ma do tego prawo. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Artur Łukasiewicz /o zbiorze Herodiada, „Gazeta Wyborcza”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ma bowiem Rudiak niekwestionowany talent poetycki. W jego wierszowaniu trafiają się fragmenty całkowicie skończone, przemyślane i li­rycznie spełnione (...) Zresztą sam autor (...) jest równie przeświadczony o walorach swojego warsztatu, talentu, wrażliwości etc.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

      Czesław Markiewicz /o tomiku Martwy pejzaż osobisty, „Zielonogórski Informator Kulturalny”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zamiar był ambitny – opowiedzieć biblijne historie z punktu widzenia współczesnego systemu wartości, współczesnej aksjologii. Polemika nie tyle z tekstami biblijnymi, bo tam są one uwikłane w różne – i zmienne aksjologie – ale z tą ich odmianą, z jaką mamy do czynienia w katechi­zmowych wersjach historii świętej. To też znamienne – im bardziej mamy do czynienia z klerykalizacją życia publicznego (intelektualnego także), tym większy budzi to opór. Pokusę, by to co za święte uchodzi jako zwykłe i ludzkie potraktować; sacrum w profanum wtrącić.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Andrzej K. Waśkiewicz /o tomiku Przeklęci & święci/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zauroczony twórcami surrealizmu, m.in. Salvadorem Dali, Miró, Chagallem – autor (...) odkrywa za ich pośrednictwem „zupełnie inne zakamarki umysłu i duszy”, wykorzystuje igraszki słowne i skojarzeniowe. A jednocześnie mówi bardzo wiele o pejzażu duchowym nas, współczesnych.

 

 

 

 
 

 

 

 

Henryka Witalewska /o tomiku Europa po nocy, „Głos Nauczycielski”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zielonogórski poeta dokonał tedy rzeczy w jakimś wymiarze niezwykłej. Któż to bowiem pisze wiersze nie o tym co sam przeżył i przemyśli­wuje, a o sprawach już w jakichś dziełach wyrażonych? (...) Ukazywanie obrazów mocnych, ostrych, przenikniętych szokującą mrocznością egzystencjalnych sytuacji od momentu debiutu stało się celem twórcy “Herodiady”. (...) Droga na krańce ludzkiej jaźni, do głębin podświa­domości została otwarta. Teraz już w jego wierszach nie pojawiają się społeczne, biologiczne, psychologiczne czy moralne degradacje i determinanty, co szeroką falą rozlewają się obrazy absurdu istnienia. Ta zmiana jest widoczna już na pierwszy rzut oka. Szokowanie maka­brycznością realizuje się bez ograniczeń...

 

 

 

 

 

 

 

                                                      

 

 

 

 

 

 

 

                                          Czesław Sobkowiak /o tomiku Europa po nocy, „Gazeta Lubuska”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Robert Rudiak, polonista, co z równym talentem pisze wiersze (...) sam poprowadził spotkanie, zaś przejmujące utwory (...) interpre­towało troje młodych ludzi z Małego Studium Teatralnego (...) Palił się siedmioramienny świecznik, płynęła muzyka z „Listy Schindlera”. No, robiło to wrażenie. (...) marzy się powtórzenie tej inscenizacji na krakowskim Kazimierzu, o którego zagładzie mówią te wersy, a nawet w Teatrze Żydowskim w Warszawie.   

 

 

 

 

 

 

 

                    

 

 

 

 

 

 

 

Eugenia Pawłowska /„Gazeta Lubuska”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

(...) jeden z najciekawszych polskich poetów średniego pokolenia, od urodzenia związany z Zieloną Górą (...) u zarania swojej drogi twórczej organizowanymi przez siebie happeningami, instalacjami plastycznymi i wydawanymi plakatami przejawiał skłonności łamania skonwencjo­nalizowanych norm sztuki i poszukiwania własnych, odrębnych środków wyrazu. Słowem – występowało i nadal występuje w jego utworach mocne sprzężenie realności z bogatą sferą abstrakcji. (...) to właśnie z takiej inspiracji powstały suwerenne teksty poetyckie, połyskujące swym pięknem i pobudzające do głębszych refleksji.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zenon Łukaszewicz /o tomiku Europa po nocy, „Gazeta Międzyosiedlowa”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Następna grupa poetów debiutowała w okresie kryzysu ustrojowego, co wkrótce, po standardowych debiutach w „Nadodrzu” i pojedynczych arkuszach w jeszcze istniejącym, ale już nie tak ekspansywnym jak onegdaj Lubuskim Towarzystwie Kultury, zmusiło autorów do własnych inicjatyw. Stąd też na przykład Robert Rudiak debiutował plakatem poetyckim „Poster ‘88” (oryginalny, własny pomysł autora) (...). W zasadzie przedstawiciele tej grupy pokoleniowej później poza Zieloną Górą (z wyjątkiem Rudiaka, który po wielu latach i po kilku książkach wydanych w Zielonej Górze, opublikował w Warszawie „Herodiadę” w 1995 roku, zresztą również z własnej inicjatywy)... 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                      Czesław Markiewicz /„Rozpoznany moment osobności”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Robert Rudiak to przykład pisarza kontrowersyjnego, cenionego gdzie indziej, tylko nie w Zielonej Górze. Zdobywca kilku prestiżowych laurów nie miewa dobrych recenzji u większości miejscowych krytyków. (...) Kolejne książki to inny Rudiak – refleksyjny, sięgający do bogatej symboliki judeochrześcijańskiej. W tomach „Herodiada”, „Martwy pejzaż osobisty” to poeta dojrzały.

 

 

 

 
 

 

 

 

            Artur Łukasiewicz /artykuł Rudiak pod krzyżem, Gazeta Zachodnia”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 Bunt (...) krystalizuje się (...) bezpośrednio, w emocjonalnych demaskacjach i oskarżeniach, skierowanych przeciw polityce i ogólnemu okrucieństwu świata. W tym (...) przypadku – jako odarty z kostiumu konwencji najbardziej wyeksploatowanych – brzmi przekonywująco.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                           Piotr Michałowski /„Pro Libris”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pierwsze utwory R. Rudiak wydał na studiach w zbiorze „Unicestwienie”. – To był tomik niegrzeczny, zarzucano mi obrazoburstwo – mówi autor. Potem był spokojniejszy zbiór „Taniec hipochondryczny”. – Później była przerwa. Nie publikowałem, chciałem wykazać się, sprawdzić w konkursach – wspomina poeta. Teraz jest laureatem ogólnopolskich i międzynarodowych konkursów literackich. Zafascynowany kulturą judaistyczną napisał „Herodiadę”, potem tomik „Martwy pejzaż osobisty”. Jego kontynuacją jest „Prywatny koniec świata”. Były jeszcze – „Europa po nocy”, zbiór poświęcony surrealistom i „Przeklęci & święci”. – Do napisania tych wierszy zmusiły mnie przemiany wewnętrzne – tłumaczył poeta (…)

 

 

 

 

 

 

 

                                                              

 

 

 

 

 

 

 

            Renata Wcisło   /„Gazeta Lubuska”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Z urodzonych w latach 60-tych, interesująco i indywidualnie brzmi Robert Rudiak, błądzący w niezbyt dziś modnych obszarach patriotyczno-ojczyźnianych. Jego pesymizm nie jest pozbawiony nadziei, a racjonalizm uczuć, i może właśnie dzięki tym połączeniom potrafi wejść w dialog z naszą eklektyczną rzeczywistością. Pozostali przedstawiciele tego rocznika są albo lirycznie przesłodzeni, albo cierpko turpistyczni, w obu przypadkach nienadający się do czytania.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Anna Agnieszka Wójcik /o zbiorach Replika i Prywatny koniec świata,”Puls”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Postawę rozczarowania najlepiej widać u Rudiaka, który mnoży skargi na rzeczywistość i trwa w lamencie nad marnością świata. Towarzyszący temu ton oskarżenia ma adres podwójny: wymierzony przeciw patologiom społecznym, politycznym, rodzinnym oraz skierowany przeciw przyjętym autorytetom i wartościom. Dwa najnowsze tomiki poety przynoszą wiersze, które w swej pasji demaskatorskiej zbliżają się z jednej strony do publicystyki, z drugiej… do kroniki kryminalnej. W ich centrum nieodmiennie pozostaje trwające w buncie “ja” poety. Nieco tylko przesadzając powiedzieć można, że bunt ów przypomina zachowanie chłopca, któremu zabrano kolorowe zabawki i wygnano z dziecięcego pokoju, a zamiast bajek dano wiersze Bursy i Wojaczka. To ich zdaje się naśladować Rudiak, nasycając swoją poezję prowokującymi treściami, epatując wulgaryzmami.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

dr Małgorzata Mikołajczak /o zbiorach Replika i Prywatny koniec świata, antologia "Od słowa do słowa"/   

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

(…) jestem przekonany, że zbiór poetycki „Replika” to nie odpowiedź na zarzuty, które ktoś trudny do określenia stawia mu podczas spotkań literackich. R. Rudiak nie jest winny. Jeśli nie liczyć tego, że troszkę się spóźnił, żeby uczestniczyć w rewolucji początku lat 80. Chciał być w środku bardziej niż był. U zarania swego poezjowania wnikał do centrum, ale zawsze był obok, na zewnątrz, jakby czekał, co z tego wyniknie. Teraz, po latach dojrzewania ziaren tamtej rewolucji stara się wejść do środka i wskazać winnych. I pewnie by się mu to udało, gdyby jak rasowy poeta cierpiał. A on nie cierpi, on nakazuje nam, czytelnikom, abyśmy to my cierpieli. Nie lubię poezji podprawianej polityczna oliwą, kiedy autor ubrany w kostium pouczacza staje na mównicy. Zamiast wnikliwych skojarzeń zazwyczaj takie wiersze są pełne haseł. Oczywiście są wyjątki od takiego poezjowania, choćby u Majakowskiego. Nawet Broniewski wydaje się do czytania. A Rudiak? Robert Rudiak też. Zielonogórzanin znalazł wyjście historyczne. Mówi nam, że to już było w przeszłości odległej. R. Rudiak jest poetą dojrzałym, świadomym, zdającym sobie sprawę z tego, co to znaczy przemawiać do czytelników. We wszystkich swoich dotychczasowych zbiorach poetyckich szuka sposobów dotarcia do czytających. I to mu się udaje. Lubię takie poezjowanie i dlatego książkę tę polecam wszystkim, którzy dotąd zaufali mojemu nosowi.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 Alfred Siatecki /o zbiorze Replika, „Gazeta Lubuska”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Swoje pisarstwo nazywa literacką medytacją nad ludzką egzystencją. Wśród wielu form artystycznej wypowiedzi właśnie poezja najbardziej odpowiada jego naturze: refleksyjnej i zarazem skłonnej do syntetyzowania różnych zjawisk i spostrzeżeń. (…) Kolejny tomik – „Martwy pejzaż osobisty” powstał, gdy podjął swoją pierwszą pracę nauczycielską w Liceum Medycznym w Zielonej Górze. Był wówczas częstym gościem znajdującego się obok szpitala, gdzie spotykał się z cierpieniem ludzi chorych, starych i samotnych. Ale zawarte w tym zbiorze wiersze to nie tylko „pocztówka z oddziału onkologii”. To także zwyczajna codzienność, doświadczenie przemijania. (…) Następnym efektem fascynacji Roberta Rudiaka surrealistami jest tomik poetycki „Europa po nocy”, w którym przedstawia własną interpretację twórczości m.in. Miro, Chagalla, Salvadora Dali.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Izabela Kujawska  /„Głos Nauczycielski”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Najgłośniejszą książką minionego roku była „Herodiada” Roberta Rudiaka. Nie z racji zasięgu przypisywanego bestsellerom ani oddziaływaniu na czytelnika, tylko dlatego, że się nią rzuca o ścianę, podłogę i w co tam jeszcze. Ale też siłą rzeczy, by cisnąć powtórnie, trzeba do niej znów sięgnąć. O poetyckim zbiorze wydanym przez znane wydawnictwo IBIS dyskutuje się. Nie jest to książka poety z gatunku zielonogórskiego, który po wieczorze autorskim jednego tomiku, zaraz zaczyna pracę nad kolejnym, by nie popaść w zapomnienie. Bo na prowincji, czas literatury biegnie kilkakrotnie szybciej. (…) Robert Rudiak należał w późnych latach 80. do aktywnych twórców z kręgu studenckiego WSP. Grupa literacka „Budowa II”, Galeria „po”, publikacje w „Studencie”, „Nadodrzu”, „Własnym Głosem”. (…) I przyszła „Herodiada”, nad którą pracował tak naprawdę kilka lat. Dużo czytał, trawił, podróżował. Są w „Herodiadzie” sekwencje Życiorysów, Wizytówek, Pocztówek, czyli nowego Rudiaka, jest też stary wichrzyciel. Bardziej interesujący jest ten pierwszy. Tak jak nowa forma książki. Świetnie wydana i opracowana, i co ważne najlepiej promowana.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 Artur Łukasiewicz /o zbiorze Heriodada, „Gazeta Wyborcza”/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Robert Rudiak, obsypany nagrodami poetyckimi polonista, od dawna próbował wyrażać siebie słowem. (…) Pierwsze prezentacje poezji Roberta Rudiaka w studenckim klubie Gęba nie wypadły zbyt pomyślnie. Koleżanki i koledzy z roku dziwili się, dlaczego w wierszach młodego poety tyle wulgarnych słów, brudnego seksu, fizjologii i szargania świętości. Czy właśnie tym chciał zwrócić na siebie uwagę? Z perspektywy czasu R. Rudiak uważa, że to była forma buntu przeciwko zastanej rzeczywistości. (…) W jego twórczości pojawiają się nowe kręgi tematyczne np. w tomiku „Przeklęci & święci” – postacie biblijne ukazane w zderzeniu ze współczesnym prawem. Spod pióra wychodzą też utwory typowo religijne (…) Kiedyś niedoceniane przez kolegów ze studiów, dziś też nie bardzo przez zielonogórskie środowisko literackie, wiersze R. Rudiaka zdobywają uznanie jury poetyckich konkursów.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Leszek Kalinowski /„Gazeta Lubuska”/ 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

„Prywatny koniec świata” - dziewiąta książka poetycka autora pracującego na Uniwersytecie Zielonogórskim. (…) Krytycy zarzucają mu, że swoimi utworami wywołuje wewnętrzne odruchy u czytelnika. A on odsłania kawałek subiektywnego świata.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Alfred Siatecki  /o zbiorze Prywatny koniec świata, „Gazeta Lubuska”/

 

 

 

 

 

 

 

Kolejny tomik – „Martwy pejzaż osobisty” powstał, gdy podjął swoją pierwszą pracę nauczycielską w Liceum Medycznym w Zielonej Górze. Był wówczas częstym gościem znajdującego się obok szpitala, gdzie spotykał się z cierpieniem ludzi chorych, starych i samotnych. Ale zawarte w tym zbiorze wiersze to nie tylko „pocztówka z oddziału onkologii”. To także zwyczajna codzienność, doświadczenie przemijania.

 

 

 

 

 

 

 

                   Izabela Kujawska /o tomiku Martwy pejzaż osobisty, „Głos Nauczycielski”/

 

 

 

 
 

 

 

 

(…) tom wierszy Roberta Rudiaka „Europa po nocy”. To kolejna pozycja tegoż autora. Tytuł charakterystyczny, nawiązujący do obrazu Maxa Ernsta „Europa po deszczu”. (…) zastanawiam się tylko – wobec zaistniałych aktualnie faktów – czy Europa rzeczywiście już obudziła się po nocy?

 

 

 

 

 

 

 

                                       

 

 

 

 

 

 

 

                        Eugeniusz Kurzawa /o tomiku Europa po nocy, „Gazeta Lubuska”/

 

 

 

 

 

 

 

 Robert Rudiak jest przede wszystkim poetą walczącym (…) Odkąd pamiętam, Rudiak uważa, że jest otoczony wrogami. Już jako student poróżnił się z tymi, którym nie podobały się jego wiersze naszpikowane wulgaryzmami, nieczystym seksem, smrodliwą biologią. Walczył z zakłamaniem religijnym. I walczył z udawanymi patriotami. Ale tak naprawdę wychodził z tego jako zwycięzca, bo o jego wierszach i o nim było nawet głośno. A właśnie tego poeta oczekuje. Proszę nie sądzić, że w poezji Rudiaka nie znajduję za dużo tego, co potrafi mnie na dłużej zatrzymać. Lubię szczególnie te jego wiersze, które na swój użytek nazwałem patriotycznymi, chociaż za dużo w nich publicystyki i haseł, jakie spotykam w gazetach. A lubię dlatego, że Rudiak nie udaje, iż walczy. On naprawdę walczy nawet wtedy, kiedy już nie ma z kim walczyć, bo nieprzyjaciele są na zasłużonej emeryturze. Lubię też, gdy w imię tylko swoich racji dokłada traktującym Pismo Święte jako źródło wiedzy o świecie. Tu jawi się poeta oczytany, gotowy każdą myśl podeprzeć biblijnym argumentem, dochodzący do wniosków zgoła nieoczekiwanych. Ma takie prawo. Lubię je i dlatego, że lubię sztuki plastyczne, a wiersze Rudiaka nie dość, że na pierwszy rzut oka wyglądają, jakby je stworzył grafik, to jeszcze są malarskie, odnoszą się do przeszłości zawartej w encyklopediach.

 

 

 

 

 

 

 

                          Alfred Siatecki /o zbiorkach poetyckich Replika i Przeklęci & świeci, „Puls”/

 

 

 

 
 

 

 

 

Pod koniec zeszłego roku nakładem zielonogórskiego oddziału ZLP wyszedł kolejny zbiorek wierszy Rudiaka „Zaproszenie do samobójstwa" (…) „Zaproszenie..." składa się z sześciu części, każda mogłaby być osobnym tomikiem. Łączy je ironiczny stosunek poety do świata. Rudiak już nie walczy. W tym tomiku Rudiak kpi z tych, z którymi walczył wcześniej. Kpi ze świata, który oni stworzyli, zanim usunęli się na margines życia albo pozostawili go samemu sobie. A jednocześnie tęskni za światem, w którym miał wrogów. (…) Jestem wdzięczny Rudiakowi za ten zbiorek. To tomik przestrogi. Taki zbiór rzeczy do przemyślenia, żeby zdążyć być lepszym. Robi wrażenie poezji osoby przegranej. Po dłuższym zastanowieniu oznacza jednak, że warto i trzeba żyć choćby po to, żeby nie odejść w zapomnieniu.

 

 

 

                     

 

 

 

 

                 Alfred Siatecki /o zbiorze poetyckim Zaproszenie do samobójstwa, „Puls”/

 

 

 


 
...jednym z celów literatury jest docieranie do czytelnika poprzez szokowanie, prowokację i wyolbrzymienie. To wszystko na ekscentyczną metodę twórczą liryzmu Roberta Rudiaka się składa (…) Chce bowiem być oryginalny i zwracać na siebie uwagę. Najpierw miała to załatwić niekonwencjonalna forma wiersza (…) I osiąga tylko jeden efekt, który wskazuje, że Rudiak lubi i potrafi pisać „na temat” (…) Rudiak zanadto wierzy we własne inwokacje, epatowanie socjotechniką poetycką (…) Brzmi to tylko jak tyrada wielkich, symbolicznych słów (…) Próżno bowiem w poezji Rudiaka, poza negowaniem sensu i penetracją ciemnych przeżyć, zatrutych doznań erotycznych, zawodu emocjonalnego (…) szukać przypisania się do jakiejś wartości. Poza kłamstwem, zdradą, oszustwem nic innego w dookolnej rzeczywistości nie zostaje dostrzeżone. W sposób bezprecedensowy, kalającymi epitetami potraktowana została ojczyzna, Polska (…) największy „przeklęty” polskiej poezji Rafał Wojaczek nie poważył się tykać świętości. Zielonogórski poeta chce być „lepszy”.
 

 
                          Czesław Sobkowiak /o zbiorze wierszy Replika, „Pro Libris”/

 
 
Zwykle pytamy, czym jest śmierć, lecz czy na pewno wiemy, czym jest życie? Ta książka pozwala się i nad tym zastanowić i przewartościować to i owo. Może nagle jasne staną się trzy pytania: kim jesteśmy, skąd przyszliśmy i dokąd zmierzamy? Dorzućmy: my wieczni wędrowcy. (…) Rudiak natomiast podzielił się swoim przeżyciem. Ta empiria zaowocowała reorientacją jego postawy oraz książką. Kompozycja jej jest przemyślana. Najpierw opis zdarzenia (śmierć matki), które przeradza się w mistyczne doznanie. Potem wyobrażenie sobie świata poza fizycznością i wskazanie uniwersalnych wartości, z których rozliczy się każda dusza. To, co niewerbalne, autor pozostawia w spokoju. Natomiast bazuje na przećwiczonych przez nasze umysły projekcjach. A wszystko zmierza do konkluzji, że tylko dobro uczynione drugiemu człowiekowi, miłość i oddanie prowadzi do oświecenia;
 
 
 
 
Elżbieta Musiał (o książce „Umieralnia”)
 
  
 
 
Autor niezwykle plastycznie opisuje stany odczuwalnej obecności swojej matki, przejawiające się na wiele sposobów. W jego życiu nastąpiły niespodziewane, pozytywne zmiany, które oczywiście można nazwać szczęśliwym zbiegiem okoliczności, ale można też przypisać matczynemu wstawiennictwu i opiece. Wreszcie pojawił się „Przekaz” jako forma komunikacji z matką i swoisty dowód na jej dalsze istnienie poza ciałem. Ten niezwykły stan pozwolił autorowi na dokonanie wglądu tak w samego siebie jaki i naturę rzeczy, energię wszechświata, w to, co definiuje istotę człowieczeństwa i sens naszej wędrówki.

 
Beata Kampa  (o książce „Umieralnia”)
 
 
 
 
 
Uważam że z postawionych sobie zadań dr Robert Rudiak wywiązał się znakomicie. Dzięki więc rezultatom jego pracy czytelnik może przyswoić sobie rozległą i drobiazgową wiedzę o społeczno-kulturowych kontekstach twórczości pisarzy lubuskich i wydarzeniach kulturalnych, które były ich dziełem. A prezentacja tej wiedzy i jej uporządkowanie to rezultat przyswojenia sobie przez niego nie tylko rzetelnego warsztatu filologicznego, ale i prasoznawczego oraz socjologicznego. (…) Takiej książki o tym regionie jeszcze nie było.
 
 
 
 
 
prof. dr hab. Jan Kurowicki (o monografii „Ruch literacki na Środkowym Nadodrzu w XX i XXI wieku”)
 
 
 
 
 
 
 
 
 Monografia Roberta Rudiaka, opisująca powojenną historię literatury na Ziemi Lubus­kiej i regionu Środkowego Nadodrza, to pierwsza tak obszerna i zarazem kompleksowa pozycja w dziejach lubuskiego piśmiennictwa. Stanowi ona szeroką panoramę życia literackiego oraz szczegółową i chronologiczną prezentację kolejnych etapów jego kształtowania się na obszarze Środkowego Nadodrza. (…) Z ogromną pasją i wnikliwością autor podjął trud kontynuacji badań historycznoliterackich i biobibliograficznych zapoczątkowanych na Ziemi Lubuskiej przez cenionego w kraju krytyka i pisarza Andrzeja K. Waśkiewicza.
 
 
 
 
 
dr Andrzej Buck (o książce „Życie literackie na Ziemi Lubuskiej w latach 1945-2000”)
 
 
 
 
 
Robert Rudiak to nie tylko interesujący poeta, autor kilku tomików wierszy. To także literaturoznawca, który "ocala od zapomnienia", dokumentuje  wszelkie przejawy życia literackiego na Ziemi Lubuskiej, na ziemiach zachodnich.  Twórczość i działalność lubuskich grup literackich czy poszczególnych autorów wpisuje do ogólnopolskiego kontekstu. Wielu uważa, i z pewnością ma rację,  że środowisko literackie wtedy jest pełne, kompletne, kiedy w jego gronie znajduje się krytyk, historyk literatury.  Taką właśnie rolę, po śmierci A.K. Waśkiewicza, spełnia dziś Robert Rudiak.
 
 
 
 
 
Janusz Koniusz (o książce „Ruch literacki na środkowym Nadodrzu w XX i XXI wieku”)
 
 
 
 
 
Druga połowa XX wieku, z jej politycznymi i kulturowymi perturbacjami stworzyła niepowtarzalne podłoże dla rozwoju współczesnej literatury. Także na północnych i zachodnich rubieżach. Wśród wielorakich prób odzwierciadlania tamtych klimatów, sporów, triumfów i klęsk dzieł literackich i ich autorów, niewiele było wartościowych opracowań dotyczących życia literackiego Środkowego Nadodrza. Po Andrzeju K. Waśkiewiczu jedynie Robert Rudiak systematycznie podejmował próby popularno-naukowego opisania literatury oraz zjawisk około literackich dziejących się od trzech pokoleń na tej ziemi. nazywanej kiedyś „odzyskaną”.
 
 
 
 
 
Ireneusz Krzysztof Szmidt (o książce „Ruch literacki na środkowym Nadodrzu w XX i XXI wieku”)
 
 
 
 
 
Robert Rudiak przekonuje, że nie wszystko co ważne w polskich dziejach, miało miejsce pod Grunwaldem, w Krakowie, na Mazowszu, na Górnym i Dolnym Śląsku. Tu, nad środkową Odrą, także działo się sporo.
 
 
 
 
 
Alfred Siatecki (o książce „Ruch literacki na środkowym Nadodrzu w XX i XXI wieku”)
 
 
 

 
 
Jestem pełna podziwu dla kronikarskiej pracy Roberta Rudiaka. Bardzo rzetelnie i prawdziwie przedstawia w swojej książce dzieje ruchu literackiego na Środkowym Nadodrzu. Mam nadzieję, że jego praca spotka się z szerokim odzewem całego środowiska literackiego w Polsce.
 
 
 
 
 
Jolanta Pytel (o książce „Ruch literacki na środkowym Nadodrzu w XX i XXI wieku”)

 
 
 
 
 
Robert Rudiak jest niezwykłą postacią, która pojawiła się w lubuskim środowisku pisarzy. Jego „Ruch literacki na Środkowym Nadodrzu w XX i XXI wieku” oraz "Życie literackie na Ziemi Lubuskiej w latach 1945-2000" są książkami kultowymi. Książki Rudiaka są źródłem wiedzy o naszym środowisku, o tym jak rodziła się literatura lubuska. Nikt dotychczas nie zrobił tego w takiej skali i tak rzetelnie.
 
 
 
 
 
Zbigniew Ryndak (o książce „Ruch literacki na środkowym Nadodrzu w XX i XXI wieku”)
 
 
 

 
 
Robert Rudiak zatrzymuje w okładkach swoich książek, tworząc swoiste archiwum, to co chcemy przekazać środowisku lubuskiemu. Działanie Roberta Rudiaka, jak dłuto dobrego rzeźbiarza, utrwali w zielonogórskim marmurze historii tych, których będziemy wspominać, cenić i próbować naśladować. Nie każdy znalazłby w sobie tyle siły, chęci i czasu, żeby swoją pracą „zapisać” piękno innych ludzi.
 
 
 
 
 
Katarzyna Jarosz-Rabiej (o książce „Ruch literacki na środkowym Nadodrzu w XX i XXI wieku”)


 
 
Nareszcie konkretne i całościowe opracowanie ruchu literackiego w naszym regionie. Jeżeli jeszcze nie wszystko, to znakomite ujęcie komplementarne do poprzednich książek tego typu. Pozycja z niecierpliwością oczekiwana np. przez członków naszego Klubu Literackiego w Żarach oraz pewnie wszystkich zainteresowanych tematyką.
 
 
 
 
 
Zbigniew Kozłowski (o książce „Ruch literacki na środkowym Nadodrzu w XX i XXI wieku”)
 
 
 
 
 
Robert Rudiak godnie i z pasją kontynuuje wielkie dzieło śp. Andrzeja K. Waśkiewicza – wybitnego dokumentalisty życia literackiego w Polsce, zwłaszcza studenckiego. Niewątpliwą zaletą badawczych wysiłków R. Rudiaka jest międzyśrodowiskowość, czyli badanie i dokumentowanie właściwie wszystkich środowisk literackich na bliskiej jemu Ziemi Lubuskiej, przy czym podkreślić należy, iż często konkurujące ze sobą środowiska literackie traktuje on podmiotowo i sprawiedliwie, nie preferując żadnego z nich. Interesuje go przede wszystkim ich wkład do polskiej literatury, szerzej - kultury i dorobek w dziedzinie animowania życia literackiego. Swoją uwagę koncentruje zarówno na dziełach i utworach, jak i różnych formach działalności literackiej, uwzględniając całe ich bogactwo.
 
 
 
 
 
prof. dr hab. Paweł Soroka (o książce „Ruch literacki na środkowym Nadodrzu w XX i XXI wieku”)
 
 
 
 
 
Jako młody poeta z Polski Centralnej (najpierw z Łodzi, potem z Warszawy) uczestniczyłem w kilku Zjazdach Pisarzy Ziem Zachodnich i Północnych z autentyczną ciekawością obserwując rodzenie się tam ruchu literackiego, nowych zjawisk literackich i nowych gwiazd literatury. Naukowe udokumentowanie tego okresu z pewnością jest obowiązkiem badaczy literatury współczesnej. Jestem przekonany, że niniejsza praca spełnia tę powinność i będzie się cieszyła popularnością nie tylko w regionie, ale i całej kulturalnej Polsce.
 
 
 
 
 
Marek Wawrzkiewicz (o książce „Ruch literacki na środkowym Nadodrzu w XX i XXI wieku”)
 
 
 
 
 
Twórczość literacka kwalifikowana jako regionalna – w regionie i dla regionu – integralnie stanowi o jego istocie i wartości kulturotwórczej. Często odchodzi ona jednak wraz z ludowymi twórcami, którzy jakże często sami nie mają świadomości, jak wartościowe i szczere są ich wypowiedzi artystyczne. Chwalebnym jest zatem spisywanie i opisywanie tego wszystkiego, co w naszej historii ocalić należy od zapomnienia. Taką bezsprzecznie jest działalność popularyzatorska i dokumentacyjna  Roberta Rudiaka – literaturoznawcy, autora kolejnej pracy (pt. „Ruch literacki na Środkowym Nadodrzu w XX i XXI wieku”), poświęconej życiu literackiemu na Ziemi Lubuskiej.
 
 
 
 
 
prof. dr hab. Elżbieta Skorupska-Raczyńska (o książce „Ruch literacki na środkowym Nadodrzu w XX i XXI wieku”)
 
 
 
 
 
Andrzej K. Waśkiewicz w publikacji z 2007 r. uznał, iż Robert Rudiak jest „zdaje się jedynym [badaczem] w Zielonej Górze”, który „kontynuuje moje dawne badania nad funkcjonowaniem lokalnego środowiska literackiego”. I bardzo dobrze, że Rudiak ciągle z różnych stron„opukuje” to środowisko. Bo nie wystarczy jeden Waśkiewicz, żeby opisać uwarunkowania naszej ciągle zmieniającej się literackiej rzeczywistości. Mamy zatem kolejne dzieło dotyczące „Ruchu literackiego na Środkowym Nadodrzu”. Oby tylko tę pracę zauważył i docenił tzw. szeroki odbiorca.
 
 
 
 
 
Eugeniusz Kurzawa (o książce „Ruch literacki na środkowym Nadodrzu w XX i XXI wieku”)