MARTA RUŻYŁOWICZ - To, co w duszy

 

       Wiersze zawarte w tomiku Marty Rużyłowicz „To, co w duszy” podzielić można na dwie kategorie tematyczne – poezję zaangażowaną społecznie i zarazem sarkastyczną w swej wymowie i poezję osobistą, opisującą przeżycia duchowe. W pierwszym obszarze zainteresowań młodej poetki znajdują się sprawy społeczne, aktualne wydarzenia polityczne, problemy emancypacji kobiet etc. Zarazem wiersze te podszyte są szyderstwem, gorzką ironią. Ukazują dzisiejszą rzeczywistość odbitą w krzywym zwierciadle, stanowiąc niejako karykaturalny obraz naszych czasów. Problemy etyczno-moralne, plagi obyczajowe i zagrożenia społeczne człowieka przełomu wieków, jak eutanazja, aborcja, ludobójstwo, terroryzm, totalitaryzm, narkomania czy alkoholizm, silnie nasycone przemyśleniami autorki, mieszają się w jej utworach z drwiną i sarkazmem, będąc zarazem próbą demaskacji zachowań i postaw społecznych. Myślę tu główne o wierszach „Ja”, „Armia zbawienia” czy „Modlitwa”.
       Na wskroś w feministycznym utworze „Ja” podmiot jawi się jako zaangażowany w walce o prawa kobiet, którą ukazuje przez pryzmat osobistych odczuć. Jest tu zarazem celne odwołanie do motywów biblijnych, zwłaszcza ewangelicznych przypowieści o miłości do bliźniego:
Mam drzazgę, belkę w sercu
Czuję wiele i wiele już wiem.
Już nie jestem głupim bachorem!
Ja chcę walczyć!
O co?
-O feministyczną duszę i feministyczne przekonania!
 
       W sarkastycznym wierszu „Armia zbawienia” owymi zbawicielami ery nowego porządku społecznego mają być według autorki wykolejeńcy, złoczyńcy z wieloletnimi wyrokami więzienia:
Oni mieli zbawić świat.
Są do tego stworzeni.
Właśnie wyszli z więzienia,
Siedzieli tam 20 lat.
Nasza Armia Zbawienia.
 
       Z kolei w utworze pod przewrotnym tytułem „Modlitwa”, utrzymanym w tonacji dziękczynnej, podmiot kpi zarówno z problemów współczesności, jak i z historii, żegnając w ten sposób odchodzący do lamusa cywilizacji wiek XX:
Dziękuję za II Wojnę Światową.
Za Hitlera
Za Stalina
 
Dziękuję za bombę atomową, Za wąglika i inne cholery.
 
Dziękuję za klonowanie,
Dziękuję za aborcję i eutanazję.
 
Utwory powyższe świadczą o bystrej obserwacji świata i zdarzeń codziennych przez autorkę, jej wyczuleniu na sprawy społeczne, głębokiej wrażliwości na przejawy zła i niesprawiedliwości, a zarazem umiejętności zachowania dystansu, patrzenia na życie z powagą z jednej i z humorem z drugiej strony.
       Znacznie szerszy obszar zainteresowań i poszukiwań autorki tomiku „To, co duszy” stanowią problemy dojrzewania młodego człowieka, pierwsza miłość, rozstanie, a nawet śmierć. W utworze „Matka” poetka na niwie onirycznej wizji snuje dziecięce wspomnienie
o zmarłej matce:
Pamiętam jej zapach,
Pachniała wiosną i konwaliami.
Uwielbiałam się z nią bawić na łące,
Biegałyśmy wtedy za wiatrem i słońcem.
 
Szkoda, że On Ją zabrał.
 
       Problematykę śmierci autorka porusza również w wierszach „Bez wybaczenia” i „Przebudzenie”. W pierwszym utworze bohaterem lirycznym jest niekochany chłopiec, w drugim – piętnastoletnia dziewczyna. Śmierć porównana tu zostaje do snu lub walki jaką należy stoczyć przechodząc na drugi brzeg wieczności.
Umarł bez wybaczenia
Bez miłości (...)
Teraz biegnie, walczy
Nie wygra
Walka trwa ciągle.
(Bez wybaczenia”)
 
Leży już tam od dawna,
W purpurze, jedwabiu (...)
Gdzie Ona leży?
Gdzie śpi?
Zaraz się obudzi?
-Głęboko pod ziemią.
(„Przebudzenie”)
 
W utworze „Korytarz” podmiot ukazuje swój obsesyjny, schizofreniczny świat, pełen lęków, zjaw, duchów, demonów, który ogląda po przeżytej śmierci klinicznej. Kompozycja narracyjna tego wiersza jest tak ułożona, iż odnosi się wrażenie, że podmiot rozmawia sam ze sobą lub z silnie zaznaczonym własnym ego. Ale i tu widać sarkazm i autoironiczny stosunek do otoczenia:
Ludzie mówią,
Że młodo umierałam.
Szkoda
Mogłam przecież zostać księgową,
Albo jeszcze lepiej –
-Nauczycielką!
(Taki ciekawy zawód!)
-Nie chcę tego słuchać! Rozumiesz?!
To nie moja wina!
To nie moja wina...
Mnie tylko ciągle boli głowa...
 
Motyw przedwczesnego umierania oraz zgonu klinicznego odnajdujemy także w wierszu „Tunel”, gdzie podmiot zmuszony do powrotu do świata żywych nie może pogodzić się jednocześnie z jego brzydotą, znieczulicą i okrucieństwem:
Idę tunelem
Na końcu światłość
Wchodzę w światłość,
Widzę łąkę piękną.
Biegnę po niej,
Ale nagle burza i głos, który mówi:
„Za wcześnie!”
 
W eschatologicznym utworze „Ludzie” autorka stosuje klasyczną konstrukcję świata jawiącego się jako teatr oraz ludzi odgrywających w nim przedstawienie. Reżyserem spektaklu pod tytułem „życie” jest Bóg, karzący surowo ludzi za odstępstwa od scenariusza. W wierszach podejmujących temat miłości jak „Moja miłość mówi NIE”, „Koty” i „Miłość”, poetka wadzi się ze swoim uczuciem, próbuje je opisać, zrozumieć i spersonalizować, chce je nazwać po imieniu i zdefiniować na własny użytek. Stara się jednocześnie dociec czym naprawdę jest potrzeba kochania człowieka. W wierszu „Moja miłość mówi NIE” podmiot toczy dyskurs z miłością:
Rozmawiałam kiedyś ze swoją miłością,
A ona powiedziała:
Nie, nie jestem dla ciebie.
Ty musisz zająć się wzniosłymi sprawami.
Przecież miłość jest dla głupców.
 
        W innych utworach traktujących o miłości autorka stawia nieskomplikowane, młodzieńcze, retoryczne wręcz pytania w stylu „czym jest miłość?”, „czy to jest miłość?”, „jaka jest moja dusza?”
Czym jest miłość?
Czy zwykłą chwila przyjemności?
Czy uczuciem, które rodzi się wraz z nią?
(„Miłość”)
 
        Motywy przeżyć duchowych i silnych, emocjonalnych wzruszeń odnaleźć można także w kilku innych urokliwych, delikatnych, wysublimowanych lirykach, jak „Nimfy”, Oczy” czy „Dusza”.
Debiutancki tomik wierszy Marty Rużyłowicz uznać należy za zbiorek bardzo udanych dojrzałych, niekiedy nawet pełnowartościowych utworów o nietypowej konstrukcji i ciekawej formie obrazowania. Można śmiało założyć w przypadku autorki poetyckiego zbiorku „To, co w duszy”, że jej przygoda z liryką nie będzie krótkotrwała, ulotna, efemeryczna. Drzemie w niej bowiem autentyczny talent, potencjał twórczy i niekłamana pasja do poezjowania. Jeśli poetka pokusi się o narzucenie sobie warsztatowych rygorów i zadba o formalną dyscyplinę poetyckiego przekazu, ma olbrzymie szanse sporo dokonać na polu działalności literackiej.