MECHANICZNE POŻERANIE MIASTA. Jacques Le Marechal

 

rozbieram miasto jak ciało do snu
    cegła po cegle dach po dachu
        mur po murze blok po bloku...
 
        umiera miasto za dnia i nocy
    w objęciach ośmiornic i rozgwiazd
nadgryzane zębatym kołem fantazji czasu...
 
        znika miasto z oczu map i kompasów
        mechanika pożera okna drzwi balkony
        przemienia domy w rudery w ruiny w zgliszcza...
 
ginie miasto w świetlanej pamięci
    nowy jork niegdyś stalingrad wieża babel
         ulega korozji stechnicyzowanych pocałunków...
 
        rozbieram miasto jak szkielet do zaśnięcia
   niczym zabawkę chowam do pudełka z klockami
i pudełko jak rzecz zbędną kładę na języku ognia...