ETIUDA

 

miasto
subtelnie
przełamane na pół
przeszyte iluzoryczną
nicią oddziela barwność
od szarości niczym chaos od
harmonii  –  berliński  bahnhof
gdzie  splot  szkła i stali  grzmi
jak oratorium Händla rodzi teraz
śmietnikiem cywilizacji niczym góra
ludzkiej przyszłości wznosząc pomnik
sile życia – dziś nikt nie pyta o wartości
altruizm i pokora zatraciły istotę rzeczy –
w parku Tiergarten Nietzsche zasiada na ławce
jak na tronie wszechświata rzeczywistość przekuwa
 
w irracjonalizm lepiąc szkielet nowego nadczłowieka
mistyczne neony targowych hal bawią kalamburami
na placu Kurfürstendamm pod kościołem Pamięci
wyprutym jak szmaciana lalka sprzed wieku
schodzą się przyjezdni świata a ich języki
wibrują w rytm pieśni budowniczych
nowej Babel  choć  żałosny świat
tętni wciąż życiem nadgryzając
Europę  od   środka  i  obiera
pęczniejąc  jak wrzód  lecz
stary mędrzec Zaratustra
kręci z niedowierzaniem
głową zastygając
z   palcem
ku niebu