SYNAGOGA AJZYKA

 

Wołaj tylko! Czy jest, kto by ci odpowiedział?
 
                         (Ks. Joba)
 
 
 
Nagi wyszedłem z łona matki i odejdę stąd nagi.
Pozostawię wszystko porzucę. Tylko wspomnienia i pamięć uniosę.
Tylko uczucia cierpienia udźwignę. Tylko modlitwy i sny zabiorę.
I odejdę na zawsze z bagażem losu w ciemne krajobrazy zbawienia.
Ubrany w surdut śmierci pójdę do krainy płaczu do doliny cieni
na spotkanie dusz.
 
Przejdę jeszcze po świecie jak zamieć i wicher odtańczę
na nowo wszystkie dni święte Jom Kippur i Purim
albo odśpiewam żałobny hymn na cześć zmartwychwstania
aby osiąść w portretach dzieciństwa solą na ustach.
 
Powiedz mi powiedz
czy nasze sny będą jeszcze kiedyś niemą wyrocznią
czy w naszych sercach zamieszka dawny spokój i blask?
 
Powiedz powiedz mi
czy odnajdziemy szczęście w gradzie skarg wiecznych
i powrócimy do zakurzonych kalendarzy umarłych godzin i lat.
 
Bo nie wiedzieć czemu przemijają dni po strumieniach żył twarzy
i czas wymyka się z rąk
bo nie wiedzieć czemu cierpliwość i łzy nie leczą ran
a niebo na wieki zapomniało o nas (...)
 
 
         Naga wyszłam z łona matki i odejdę stąd naga.
         Pozostawię wszystko porzucę. Tylko marzenia i młodość uniosę.
Tylko trwogę i rozpacz udźwignę. Tylko pieśni i łzy zabiorę.
I odejdę na zawsze z walizką życia w mroczne pejzaże zbawienia.
Ubrana w suknię śmierci pójdę do doliny płaczu do krainy cieni
na spotkanie dusz.
 
Przejdę jeszcze po ziemi jak burze i wiatry odtańczę
kolejny raz wszystkie dni święte Jamim Noraim i Pesach
albo odśpiewam żałobny psalm na cześć zmartwychwstania
aby osiąść w konterfektach wspomnień łzami na powiekach.
 
Powiedz mi powiedz
czy nasza miłość będzie jeszcze kiedyś ślepą wiarą
czy z naszego prochu narodzą się kości i krew?
 
Powiedz powiedz mi
czy odnajdziemy jeszcze dawną radość w deszczu milczenia
czy powrócimy do zapomnianych modlitw nadziei pokornych litanii łez.
 
Bo nie wiedzieć czemu nasze drogi rozmieniają się na ścieżki
a dni rozpływają w potoki lat
i nie wiedzieć czemu życie rodzi w nas wieczną pustkę
a los kona na grobach ciszą zapomnienia (...)