LISTY DO GRETY. Wiedeń 1910
Pamięci Georga Trakla
noce tutaj głuche i zimne
jawią się niczym wieczność i bezkres
bywają siostrami cieni które gonię za dnia
po mostach i ulicach bulwarach i ścianach kamienic
teraz wiem Greto teraz wiem
że wolność i miłość nie maja definicji
że ból i rozpacz można odczuć
ale nigdy nazwać i zrozumieć
kiedy patrzę na kościoły zastygłe w wierze i czuwaniu
na dzwony szemrzące nieustannie modlitwy i psalmy
zegary które każdą godzina obwieszczają światu
czyjeś narodziny miłość lub zgon
chciałbym zawołać do pustego nieba dlaczego tam nikogo nie ma
że w bladych obłokach nie mieszka Bóg który umarł
bezpowrotnie jak pierwsza w życiu miłość
i nie powtórzy się i nie zmartwychwstanie już więcej
chciałbym wykrzyczeć to Greto! wykrzyczeć!
kiedy widzę słońce na pałacem Schonbrunn
katedrę św. Stefana spowitą ciemnością
albo zaglądam w dno rzeki niczym w głąb siebie
widzę ciebie Greto odległą tak i bliską zarazem
niczym wizerunek świętej madonny co objawia się
w blasku świecy w kropli wody w dymie kadzideł
a oddech twój czuję w każdym liściu
w każdej fali w każdym powiewie wiatru
i chciałbym wykrzyczeć to Greto! wykrzyczeć!
lecz teraz już wiem że pożądanie i samotność
są jednako głuche i nieme na wołanie i krzyk
i nie ukryjesz się przed nimi nie schowasz nigdzie
odczujesz je w każdym odruchu serca w każdej cząstce ciała
dlatego wiem Greto dlatego wiem
że nadzieja i złudzenie nie umierają nie przemijają nigdy
są wiecznym bandażem na oczach
są wiecznie rozdrapaną raną