NOC

 

 
już umiem oddychać głęboko
   jak najgłębiej aby opanować
      podniecenie i złość
         nauczyłem się już
            zapominać o tobie
               i twoich niepowrotach na noc
                 umiem już na szczęście
                    opanować drżenie ciała
                       rąk ust i powiek
 
potrafię się pozbyć natrętnych myśli
   o tym co robisz o drugiej
      trzeciej czwartej w nocy
 
nie będę dłużej patrzył na telefon
   czekał na dzwonek u drzwi stukot w szybę
      na kroki po schodach
         nie! nie odkręcę gazu nie podetnę żył
           nie zacisnę paska u szyi
              o to bądź spokojna – przeczekam
                 jeszcze tylko głębszy łyk wódki
                    trzy relanium papieros i będę już silny
                       przetrwam noc a może ranek i dzień
 
tylko nie spać i nie myśleć o tobie
   nie pozwolić ciału by spało abyś nie przyszła
      podstępnie we śnie i nie zamieniła go w koszmar
 
jeszcze tylko odgonić złe myśli
   przeczekać
      i zapomnieć że żyjesz
         doczekać świtu
            doczekać do rana –
               przecież ta noc musi się skończyć
                  jeszcze tylko doczekać do świtu
                     doczekać do rana –
                        zaczekać aż zmarli zapełnią ulice
 
 
 
 
(1994)