PEJZAŻ VIII
leżę
twarzą
ku słońcu
oczami ku niebu
patrzę na obłoki
odpływające donikąd
jak dni miesiące i lata
przebrzmiałe – patrzę na
ptaki odlatujące w nieznane
co jak młodość i miłość ulotna
do której zgubiłam klucz powrotu
zamknięta jest i zapomniana na wieki
leżę twarzą ku niebu oczami ku słońcu pod wiatr – patrzę na gwiazdy
odchodzące w ciemność jak najbliżsi i odlegli
znajomi co nie wrócą już więcej o świcie
patrzę na górę przygarbioną czasem
która jak ja nie odleci stąd nie
odjedzie ani nie odpłynie nigdy
patrzę na nagie uschłe
konary spróchniały
kikut drzewa
co sterczy
nade mną
niczym
krzyż