TANIEC HIPOCHONDRYCZNY II

 

dzień noc dzień
i znowu noc i znowu dzień
a dzień dzieli się na poranek
południe i wieczór
a noc na głęboką
i nieprzespaną
 
czas odmienia się przez ukłucia sekund
natężenia bólu
uderzenia serca i pulsu
albo liczbę oddechów
 
sen mnoży się przez przyjemny
koszmar albo bezsenność
a choroba to iloraz bólu
iloczyn krzyku płaczu
zaciskania rąk i ust
 
człowiek zawsze będzie potęgą cierpienia
zgon wypadkową choroby
ból wspólnym mianownikiem
rozpaczy i tragedii
 
tylko szpital pozostaje nieodmienny
gdzie wynik jest stałą
sumą arytmetycznych rachunków
 
jak w równaniu z wieloma niewiadomymi
w którym zawsze paś musi zero
aby potwierdzić definicję
że życie równa się śmierć