SEN

 

w nocy
umarli przychodzą
pod dom
 
przez okno
zaglądają ukradkiem
 
rozmawiają szeptem…
 
przez zęby
śmieją się szyderczo
wyciągniętą dłonią
przywołując do siebie
 
chcą bym przystał do nich…
 
nad ranem
pospiesznie
odchodzą w milczeniu
trzymając w garściach
płomienie –
okruchy nie sprzedanych
za życia dusz
 
 
                                                                                (1987)