HYMN DO PROSTYTUTKI
uwielbiam te wieczory –
zapalone świece
szum starych płyt
radzieckie pieśni z czasów wojny
koniak kołyszący jak samotny biały żagiel
po brzegach kieliszka
i ciebie –
moja rosyjska kurwo
lubię patrzeć w niewinny błękit twoich oczu
jasnych jak stepy twojej ojczyzny
przyglądać się jak zapalasz camela
i śmiejąc się podpita
szepczesz łamaną polszczyzną
to wytarte słowo „kocham”
uwielbiam te wieczory –
kiedy naga leżysz pode mną
bezbronna uległa pokonana
a w uszach nieustannie
jak pijackie echo grzmi:
„dien pobiedy! dien pobiedy!”