PROMETEUSZ
byłaś ślepa i bezbronna
jak ledwie narodzona mysz
lepiłem cię dzień po dniu we łzach i popiele
przypinałem na siłę skrzydła
pokazywałem noc i brzask
nazywałem rzeczy otwierałem świat za światem
jak makijaż zdejmowałem
zasłonę przybytku
odsłaniając prawdę nadzieję i wiarę
uczyłem miłości o świcie
wzniecania pożądań i gaszenia pragnień
a teraz przy pustej ścianie łez
płacę rachunek swoją samotnością
która jest jak wieczny ból
rozdzierający serce mózg wnętrzności
(2001)