JÓZEF

 

Był
jednym
z nas ale
jakby nim nie był.
Miewał dziwne sny.
W dodatku wywyższał go ojciec
bo z innej  był matki. Dla zabawy
straszyliśmy   go śmiercią    ale   był
nieprzejednany dlatego sprzedaliśmy go
aby wśród nas nie siał zamętu. Dzięki nam
dochrapał się stanowisk przywilejów i bogactw
na dworze faraona. Opływał w dostatek. A gdy nastało siedem lat
klęsk nieurodzaju i suszy głodowaliśmy kiedy on miał pełne spichlerze.
 
Za złoto i srebro kupowaliśmy u niego mięso i zboże ale on pragnął wciąż
więcej i więcej. Knuł przeciw nam spisek i żądał najmłodszego
brata.   Posądzał nas o kradzieże więził i straszył śmiercią.
Ale Pan nasz sprawił że na widok ojca zmiękło mu serce.
Podczas rodzinnej uczty dziękował nam za umożliwienie
zrobienia kariery. Ale to nie był już nasz brat.
Wykorzystał nas podstępnie a kiedy miał już
wszystkich przy swym boku bez skrupułów
i najzwyczajniej w świecie oddał nas
na długie lata w egipską niewolę.
Odpłacił nam. Odpłacił
pięknem za
nadobne.