NOE

 

Noe,  ten chciwy  podstępny Noe.   Zawistny  starzec  do bólu okrutny.
  Całe  życie  stawiał   ołtarze i  wraz  z  rodziną  modlił  się   o  deszcz.
    A niebo,  bezlitosne  niebo  posłuchało go.   Mówili,   że zawarł   albo
      pakt  z  diabłem  albo  przymierze  z  Bogiem,  który  ponoć jednym
        okiem  widział niegodziwość na ziemi, a  potem nakazał  zbudować
            mu arkę.  I zbudował Noe łódź z drzewa żywicznego  na trzysta
                łokci  długą  i  pięćdziesiąt  szeroką.    Potem  zabrał  na  nią
                  żonę i synów z żonami oraz po parze zwierząt  jak  rozkazał
                      Bóg.  A  kiedy zerwał  się wiatr  i  nastał   wielki  deszcz,
                         kołataliśmy, błagając o pomoc,  ale  nikt   nie otworzył.
                           Ten  uparty   starzec   był  niewzruszony.   Cierpliwie
                             czekał aż pomrzemy, aż pochłoną nas wody i zniknie
                                 z  ziemi  wszelki  dech  życia.  A kiedy my i nasze
                                  dzieci pogrążaliśmy się w odmętach, on spokojnie
                                     odpływał, dziękując swemu Panu za rychliwość
                                              i sprawiedliwość, dziękując Panu za cud.