SALOMON

 

U źródeł Gichon namaszczono go na króla nazywając „umiłowanym
przez Pana”. Do władzy doszedł po trupach braci i przyjaciół
zaś nieprzychylnych wygnał z kraju. Na wyżynie Gibeon
prosił Boga o serce pełne rozsądku o mądrość
i doświadczenie. Otrzymał tron bogactwo
i sławę.   Czegóż więcej trzeba?!
Odtąd ufny w swą nieomylność
począł wydawać wyroki
i kazał budować
świątynie.
 
 
Siłą narzucił podatki i niewolę.   I zwykł mawiać  że odstępstwo
prostaków zabija ich a głupców gubi niefrasobliwość.   Lecz cóż
skoro sam  nie czynił podług  swoich słów.   Ulegając namowom
tysiąca   żon  i   nałożnic  zaprzestał  przestrzegania przykazań
i odwrócił się od Boga swych ojców. Ponad duszę począł wielbić
ciało bogactwo ponad mądrość zaś sławę ponad wszelką władzę.
 
                                                                               
 
                                                                               Cóż
                                                              z tego że światu
                                             głosił swą naukę i roztropność
                       Panu pisał psalmy a prostaczkom przypowieści
                 kiedy zadrżały mury świątyni gdy fałszywym bogom
              oddał   cześć a nieprzyjaciołom państwo.   Lud   swój
            zaprzedał i z wiatrem rozpędził na cztery strony świata
         zaś   świątynię   zniszczył  i  zmiótł  z powierzchni   ziemi.
   Zwykł wtedy mawiać że wszystko ma swój czas że przychodzi
pora   zbierania   kamieni  i  przychodzi  czas  ich   rozrzucania...