NOWA PIOSENKA O NOWEJ HUCIE

 

Wszystkie nasze dni wczorajsze
świecą pochodniami wzdłuż drogi
w mgłę śmierci.
Aldous Huxley
 
 
    — typowy socrealizm
w najpełniejszym wydaniu – powiedział
oprowadzający wycieczkę –
fabryki kombinaty place budowy
miniona epoka wskaźników planów i norm
bezpowrotnie...
               — takie to były czasy
przebrzmiała era żylastych rąk
wyblakłych twarzy jak wapnem
zaprószonych snem oczu
                                  — proszę wycieczki przejdźmy dalej...
godzina czwarta piąta szósta...
to był początek nowych a potem kolejnych
modlitw o przetrwanie kręgosłupów i ramion
               — o proszę...
tu są tacy co wykonali
trzysta procent normy
i nie opuścili ani jednego dnia
                                  — o... proszę popatrzeć!
tu są tacy co przepracowali
czterdzieści i więcej lat żywota
budując w imię lepszej...
               — proszę państwa tam dalej...
pozostali dziś starcy
siadający za stołami wyściełanymi ceratą
przy kubku miętowej herbaty
w oknach butwiejących jak zaraza socjalizmu
                                  — o... proszę zobaczyć!
chowają się za firanami przeszłości
milczący z niedopałkiem w drżących ustach
ukryci jak za niewidzialną kurtyną
innego świata – straceńcy...
               — pozostali bezimiennymi
bohaterami upadłych mitów
o sławie i zwycięstwie
                                  — proszę przystanąć i popatrzeć –
pot zamieniony w łzy
spływa im po policzkach – widzicie –
zwątpienie gładzi ich czoła
i tylko te sparzone dłonie
nie pozwalają zapomnieć
o tamtym słońcu...