MODLITWA O ŚMIERĆ
Modliłem się kiedyś do ciebie
Bo byłaś święta… byłaś…
A teraz wszelkie plagi choroby nieszczęścia
Jak grom z jasnego empireum na moją potylicę
Robactwo wślizgnęło się do serca
Larwy wlazły pod korę mózgową
Szarańcza obsiadła duszę
Modliłem się kiedyś do ciebie
Bo byłaś jedyna… byłaś…
A teraz pasożyty mikroby zarazki
Wciskają się do ust wdzierają przez skronie
I jak ten Hiob dotknięty szałem obłędem trądem
Czuję się bezręki ślepy i głuchy
W epicentrum zarazy
Ja – niegdyś bóg twój któremu słałaś
Nocne westchnienia i miłosne ave
Staję teraz smutny nagi i pijany
Przed samym sobą z życzeniem z prośbą z modlitwą
O rychłą śmierć
wrzesień 2006