x x x (porzuciłaś mnie...)

porzuciłaś mnie
właśnie w chwili
kiedy najbardziej potrzebowałem wsparcia
 
bez pracy bez pieniędzy
na dodatek bez ciebie
wołałem do gwiazd twoje imię
modliłem się o twój powrót
albo rychłą śmierć własną
w butelce wódki jak rozbitek
szukałem natchnienia pomocy zbawienia
 
nie spojrzałaś nawet
w moją stronę
byłem ci zupełnie obojętny
 
bez wiary bez perspektyw
bez nadziei i współczucia
balansując na krawędzi życia
podniosłem się z kolan
uniosłem twarz ku niebu
lecz nie po to aby ujrzeć boga
ale by zrozumieć siebie