BABCIA

rozsypią się wspomnienia
jak sznur korali igliwie albo łzy
 
widzę ciebie idącą w chustce
boso przez ugory i pola
 
z chrustem na plecach
z modlitwą na ustach
 
święty zapach ziemi
    święte opary deszczu
        przenajświętsza woń pszenicy
 
pamiętam jak przy oknie czytałaś biblię
narzekałaś na wzrok
 
przesuwałaś cicho paciorki różańca
i wyjaśniałaś przypowieści lepiej niż święci
 
trzymałaś mnie kilkuletniego chłopca
za rękę jak spowiednika
 
święty zapach naftaliny
    święte opary mięty
        przenajświętsza woń żyta
 
nie ufałaś już wtedy nikomu
mieli cię za wariatkę kiedy chciałaś umierać
 
prosiłaś mnie po kryjomu
aby pochować cię pod brzozą daleko na wschodzie
 
i obiecywałaś że choć będziesz daleko
nie zostawisz mnie nigdy nie zostawisz
 
święty zapach nocy
    święte opary mgły
        przenajświętsza woń chleba
 
 

14.10.2009 r.